piątek, 25 stycznia 2013

Czytelnicy, lecimy w kosmos!

Miałem publikować tekst zupełnie o czymś innym, ale niespodziewanie trafiłem na zdarzenie niecierpiące zwłoki. Jak wiecie lub nie, w niedalekiej przyszłości Polska wyśle w przestrzeń kosmiczną swoje pierwsze satelity: Lema i Heweliusza. Dla promocji tej chwili Centrum Badań Kosmicznych PAN przygotowało świetną inicjatywę "Zdjęcie w kosmos".


Zabawa polega na wysyłaniu zdjęć lub filmów, które zostaną umieszczone na karcie pamięci zabranej w podróż przez polskiego satelitę. Niby nic wielkiego, ale przyznacie, że możliwość wysłania własnej treści w kosmos jest zachęcająca.

Jesteśmy zachwyceni, że projekt budowy pierwszych polskich satelitów spotkał się z tak dużym zainteresowaniem. Czekamy na zakończenie akcji, aby móc zainstalować na Heweliuszu pamięć z plikami zdjęć wykonanych przez naszych fanów.
~ Tomasz Zawistowski, szef projektu

Nie posiadam kota, którego mógłbym sfilmować, ani nie chcę aby moje zdjęcia zajmowały pamięć Heweliusza. Zapraszam jednak do wspólnej inicjatywy: jeżeli jeszcze nie wysłaliście żadnego materiału (a możliwe, że już to zrobiliście, bo zgłoszono już ponad 1000 fotografii i video), to poślijmy w przestrzeń wspólną kartkę! =) Możecie złożyć podpis, zapisać życiowe motto, zacytować ulubioną piosenkę, kogoś pozdrowić, wykonać prosty rysunek - treść nieistotna, liczy się przecież wzięcie udziału w tym niecodziennym wydarzeniu. Śmiało zbierajcie też teksty od waszych chętnych znajomych i rodziny. Rzecz jasna, jeśli macie zdjęcie lub film, którym koniecznie się chcecie podzielić z wszechświatem, to piszcie również samodzielnie na skrzynkę programu. Wykażcie się inicjatywą!

Jeśli chodzi o kwestie techniczne: wystarczy, że zeskanujecie bądź sfotografujecie (byle z bliska i w dobrej rozdzielczości) swój tekst, napisany odręcznie na białej kartce. Przybór do pisania w zasadzie dowolny, przy czym mile widziany byłby czarny atrament. Następnie swoje prace wysyłajcie na maila lub wrzucajcie linki w komentarzach. Resztą się już zajmę sam.

Przez to, że o akcji dopiero co się dowiedziałem, nie mamy zbyt wiele czasu. Zgłoszenia są przyjmowane do 31 stycznia, więc proszę o wysyłanie swoich zapisków najpóźniej do wtorku 29 stycznia, tak żebym zdążył bezstresowo wszystko obrobić. Później przyjdzie czas na podsumowanie całej zabawy. 

Śpieszcie się, druga taka szansa się prędko nie nadarzy!

Źródło:




środa, 23 stycznia 2013

Jak aTezy obraziły się na kwejka

Dziś przypowieść o tym, dlaczego treści popularnonaukowe nie idą w parze z typowo rozrywkowymi witrynami; oraz o tym, dlaczego AstroPaski nie spełniły pokładanych w nich nadziei.


Nie ukrywałem swych niecnych zamiarów - ładne, proste i przyciągające oko AstroPaski, miały jedynie poszerzyć target bloga oraz skłonić do przemyśleń osoby na co dzień niezainteresowane nauką. Idea zacna, w praktyce okazała się klęską. Przynajmniej z mojego punktu widzenia.

Pierwszy "sukces" nadszedł szybko, bo już druga grafika (dot. strzałki czasu) trafiła na stronę główną jednego z największych polskich portali "obrazkowych". Liczba odwiedzin bloga (jeszcze starej odsłony na CDA) rzeczywiście pokaźnie skoczyła do góry, a pod samym paskiem pozostawiono dziesiątki opinii. Idąc za doświadczeniem własnym, jak i innych blogerów, doskonale wiedziałem, że na pewnego typu komentarze nie należy zwracać uwagi, a już na pewno nie wolno na nie odpisywać. Przykładowo: 
ja jebie ale bełkot
~ Jakub Jonaszko
mózg rozjebany
~ Agnieszka Iwańska
I like trains.
~ Dominik Piasecki
Aaa, tu jest moje LSD!
~ Łukasz Kulis
Mózg mi się wyłączył podczas czytania :<
~ Agata Jędrzejczyk
Ot takie, niewinne ściganie na głupotę, jakiego się zresztą spodziewałem. Niestety, pojawiły się też treści znacznie gorsze, obraźliwe, mające bezpośrednio ubliżyć autorowi. Najzłośliwsi, okazali się przedstawiciele pewnego gatunku hejtera, nazwanego przeze mnie roboczo hejterem dyplomowanym. Hejter pospolity nie wyróżnia się niczym szczególnym i łatwo wtapia w internetową codzienność. Przedmiotem jego działań mogą być wszelkie twory kultury - od popularnych memów, poprzez muzykę, aż po kinowe bądź growe hity - ma więc ułatwione zadanie, nie musząc posiadać żadnych specjalnych kwalifikacji. Przecież każdy, mądry czy głupi, może zrecenzować Hobbita czy Diablo III, jeśli tylko miał z tymi tytułami styczność.

Hejter dyplomowany to szkodnik rzucający się na materiał o skonkretyzowanej wartości merytorycznej. Podobnie jak przeciętny hejter, próbuje zachować oryginalność mieszając z błotem coś powszechnie lubianego; tak odmiana dyplomowana, pragnie dodatkowo popisać się swoimi "wyjątkowymi" zdolnościami (O! Widzę, że też rysujesz, niestety robisz to do dupy, daj sobie spokój), lub zainteresowaniami. W poniższym przypadku, osobnik próbował dodatkowo podkreślić swoją "nieprzeciętną" wiedzę, nazywając drugą stronę idiotą i rzucając na ślepo "mądrze brzmiącymi" hasłami. Mam silne przeczucie, graniczące niemal z pewnością, że elokwentny pan hejter nie spodziewał się, że ktokolwiek mu odpowie i będzie zmuszony uargumentować swoją druzgocącą krytykę.
Piotr Koszela: Większość brzmi sensownie, ale co za idiota pisał fragment o chaosie na końcu a nie początku? Gwiazdy nigdy nie zgasną, bo wciąż tworzą się nowe (tzw. dyski akrecyjne). Kiedy jedna gwiazda zgaśnie, jej miejsca zajmie inna, albo nawet dwie.
[Proszę zwrócić uwagę na typowe dla tego typu internauty, używanie specjalistycznych terminów, bez elementarnego obycia w danej dziedzinie. - AA]
Adam Adamczyk: Nazywasz kogoś idiotą, samemu nie mając podstawowej wiedzy na dany temat? Druga zasada termodynamiki coś Ci mówi? Jeżeli wszechświat nie zacznie się kiedyś zapadać lub nie dojdzie do wielkiego rozerwania, na pewno dojdzie do momentu, w którym skończy się era gwiazdowa. To nie jest żadna wydumana teoria, a teza wynikająca z elementarnych zasad fizyki. Entropia zawsze wzrasta.
PK: W tym wszechświecie być może, ale jeśli wierzysz, że nasz jest jedynym, to... to po prostu przerwijmy konwersację na tym etapie. Poza tym gwiazdy są uczepione galaktyk, które wywołują oddziaływania grawitacyjne gigantycznymi czarnymi dziurami znajdującymi się w ich środkach. Korzystając z tego pola, kosmiczne pyły, skały i nie wiadomo co jeszcze tworzą wspomniane przeze mnie dyski akrecyjne dając początek życia nowym układom. Krąg istnienia.
[Osobnik w obronie wykorzystuje całe zasoby swojej wiedzy, zalewając dyskutanta jak największą ilością niepowiązanych ze sobą koncepcji, które obiły mu się o uszy. - AA]
AA: Zauważyłeś, że się pogubiłeś, więc odwołujesz się do science-fiction (ble ble... Pytam co mają czarne dziury do entropii wszechświata i uświadamiam, iż multiświat nie jest potwierdzoną teorią).
PK: Wskaż gdzie odwołuję się do SF? Że teoria innych wszechświatów? To żadne SF tylko prawdziwe teorie (ble ble... Potem próbuje udowodnić, że czarne dziury rodzą gwiazdy i każe mi kupić okulary).
AA: (...) Przypomnij sobie, po co w ogóle zacząłeś tę konwersację. Otóż nazwałeś mnie idiotą, gdyż napisałem, że era gwiazdowa (zgodnie ze wzrostem entropii) się skończy. Przestań więc w końcu skakać, wymyślać, ciskać się i wytłumacz (ble ble... Proszę o to samo, a następnie znudzony biciem w mur wklejam fragment książki prof. Hellera).
PK: Potrafię przyznać się do błędu, skoro już o to pytasz. A w tym momencie poddaję się, bo przestaję powoli ogarniać.  
[Po raz pierwszy zauważa, że coś jest nie tak - AA] 
AA: Gdybyś zwyczajnie zapytał, to mógłbym od razu uzasadnić to co napisałem (ble ble...). Pamiętaj, że ktoś po drugiej stronie monitora może mieć pojęcie o tym o czym pisze.
KP: Skoro masz  pojęcie, to ja mam pytanie (ble ble...). I wybacz moją bojowość ale rodzinka wyciągnęła mnie na wakacje w których nie chciałem brać udziału i trochę podminowany jestem.  
[Hejter dyplomowany uświadamia sobie, że nie miał racji i jest w stanie normalnie dyskutować. To tak jak gdyby obserwować naczelnego, który użył po raz pierwszy narzędzi otoczakowych. Co znamiennie, choć internauta wyraźnie zmienił nastawienie, to jednak "zapomniał" o przeprosinach za wcześniejsze inwektywy. - AA] 
 

Tak to mniej więcej wyglądało (jeśli ktoś chce zmarnować kilkanaście minut z życia, to może sobie wygooglować całą rozmowę). Dyskusja trwała jeszcze kilka postów, a użytkownik wyraźnie spokorniał i zadał mi kilka merytorycznych pytań, na które z chęcią odpowiedziałem. Było mi jednak przykro, że zanim zostałem potraktowany poważnie, musiałem znieść serię całkowicie bezsensownych inwektyw. 

Dostałem nauczkę, za niestosowanie się do od dawna wypracowanych i powszechnie znanych reguł. Teraz wiem dlaczego najpopularniejsi blogerzy nie śledzą dotyczących ich opinii, często nie odpowiadają, a nawet  wyłączają możliwość komentowania. Nauczyłem się również, że nie każde miejsce w sieci nadaje się do popularyzowania nauki; a trafienie w niepożądany target przynosi ogrom szkód przy niemal zerowej korzyści. Podobny bezsens jak szerzenie teorii ewolucji na kreacjonistycznym forum. Przynajmniej administracja portalu była zadowolona, gdyż z chęcią opublikowała następny odcinek AstroPaska. Na szczęście zareagowałem szybko, pisząc maila z prośbą o wyrzucenie mojej pracy ze strony głównej.

Zdziwiła mnie puenta całego zdarzenia. Człowiek, na tyle pewny siebie aby wszcząć tą całą bufonadę stwierdził na koniec, że nie rozumie jak można się zajmować takimi rozważaniami i po co w ogóle tracić na nie czas. Widać, postanowił pójść zasadą: nie rozumiem, ale jakiś tam autor nie może wiedzieć więcej ode mnie, więc go zbesztam. Do dziś pozostaje dla mnie zagadką, co taka osoba ma w głowie. Wyobraźcie sobie podobną sytuację - napisaliście tekst, nakręciliście film, namalowaliście obraz - a następnie zjawia się gość wyzywający was od idiotów. Gość, który ostatecznie okazuje się kompletnym ignorantem w komentowanej przez siebie dziedzinie. Tłumaczylibyście? Wyjaśniali? Olali sprawę? Ach te internety.


niedziela, 20 stycznia 2013

YT: Science Zap #1

Internauci uwielbiają różnorakie, youtubowe kompilacje. Dlaczego więc nie zrobić luźnej składanki filmików o tematyce ciekawostkowo-naukowo-technicznej? Właśnie w odpowiedzi na tę dziurę postanowiłem poszperać w sieci i przygotować Science Zap.


Ponieważ muszę na razie wyhamować z aPytaniami, na serii Science Zap spoczywa zadanie podtrzymania ruchu na kanale YT. Ostatnie dwa odcinki, cieszyły się znacznie mniejszą oglądalnością niż te pierwsze, co oznacza, że powinienem dać, zarówno wam jak i sobie, parę tygodni odpoczynku.

Co do video - nie mam zaplanowanej liczby odcinków, ale nieco materiału zebrałem. Niemniej, jeśli znacie jakieś ciekawe lub humorystyczne filmiki, które waszym zdaniem powinny się znaleźć w tego typu zestawieniu, to śmiało polecajcie.

środa, 16 stycznia 2013

aTezowa ewolucja

Zawsze uważałem, że prostota i oszczędność formy dodają uroku stronom internetowym, a zwłaszcza blogom. Niestety czasy się zmieniają i nawet czarujący piórem poeta zatonąłby w internetowym morzu spamu, bez odpowiedniego opakowania.


Za poetę się wprawdzie nie uważam, ale również nie chciałbym aby moja praca została ominięta tylko dlatego, bo potencjalny czytelnik wyłączył aTezy, osądziwszy je po niezbyt atrakcyjnej okładce.

Nie żeby dotychczasowy layout mi przeszkadzał, wręcz odwrotnie, uważałem go za dość funkcjonalny i niegryzący oka (białym szablonom mówię nie!). Pokolenia, mniej lub bardziej znanych blogerów, pokazały jednak, że nie wypada zbyt długo opierać się na domyślnym szablonie i trzeba internautom zaoferować coś barwniejszego.

Właśnie z tego powodu dokonałem pewnej modernizacji. Grafikiem ani webmasterem nie jestem, specjalnie wyrafinowanym gustem również nie dysponuję, ale mam nadzieję, że obecna odsłona bloga prezentuje się choć odrobinę lepiej od poprzedniej. Pomniejsze poprawki będą dokonywane jeszcze w ciągu najbliższych dni, więc w razie czego możecie zgłaszać uwagi tudzież błędy, jeśli takie zauważycie.

Planuję również pewną ewolucję aTez pod względem treściowym. Nic wielkiego - przeanalizowawszy parę spraw doszedłem do wniosku, że blog jest jakby... za mało blogowy. Spotkałem się z opinią, że bloger popełniający zbyt rozwlekłe wpisy nie szanuje czasu czytelników, no i rzecz jasna, publikuje za rzadko. Lepiej napisać kilka krótkich notek, które przeczyta tysiąc osób, czy stworzyć molocha, przez którego przebrnie garstka? Tak naprawdę to pytanie do was.


piątek, 11 stycznia 2013

aPytanie #5: Czym jest mikrofalowe promieniowanie tła?

Wielu naukowców zajmujących się zgłębianiem tajemnic kosmosu, wskazałoby wielki wybuch, jako najważniejszą teorię drugiej połowy XX wieku. I pewnie mieliby rację.


Pierwszą poszlaką wskazującą na big bang było dostrzeżenie przez Edwina Hubble'a faktu rozszerzania się wszechświata. Piąty odcinek aPytań traktuje o wydarzeniu, które ugruntowało przekonania entuzjastów wielkiego wybuchu - odkryciu promieniowania stanowiącego relikt narodzin kosmosu. Choć jego Penzias i Wilson nie należeli do czołówki najtęższych umysłów swojej epoki, dzięki szczęściu i zorientowaniu się w sytuacji, zdołali się zapisać w historii nauki, co potwierdziła nadana im kilkanaście lat później nagroda Nobla.